czwartek, 26 stycznia 2012

#18 - Feel with my hands on your waist

Czułam się jak dziecko na lekcji ruchu drogowego. Prawo, lewo, prawo? Lewo, prawo, lewo? Zawsze miałam z tym problem. Prawa ręka – ta, którą piszę. Cholera, przecież jakby nie patrzył, to dłonie są niby podobne, nie? Więc powinniście zrozumieć, że nie tak łatwo odróżnić prawą stronę od lewej. Mniejsza o kierunki. Rozglądałam się na boki (o, idealne sformułowanie!)  w poszukiwaniu mojego Zayn`a. Czy niespodzianką w jego wykonaniu jest umówić się z dziewczyną i nie przyjść? O, niech on tylko spróbuje, a nigdy więcej nie będę masowała jego przećwiczonych mięśni! Wtem, jakby czytał w myślach i przeraził się moją groźbą, usłyszałam za sobą jego niski głos i poczułam dłonie oplatające mnie w talii. Znał mój słaby punkt.

- Wybacz spóźnienie, nie mogłem znaleźć lusterka w domu. – nawet tak debilne wytłumaczenie w jego ustach brzmiało jak trzepot motylich skrzydeł (jakkolwiek kretyńsko to nie brzmi).  – Mmm, czy ja czuję wanilię? – przysunął się delikatnie do mojego karku.

Hyhyhy, pomyślałam. No, skoro już się spotykam z Zayn`em Malikiem, to popatrzyłam tu i ówdzie, żeby się więcej dowiedzieć, lalala. Tak, „#Zaynfacts” na Twitterze to kopalnia wiedzy! Prawie, jak Wikipedia! Po przeczytaniu setek faktów na temat mojego chłopaka czym prędzej poleciałam na zakupy zaopatrzyć się w waniliową mgiełkę do ciała, różowy lakier do paznokci, Capivit A+E, stanik BEZ push-up (strasznie dziwnie się takie nosi), wybielające paski do zębów i inne duperele. Nauczyłam się nawet przyrządzać samosę! Kicz jak 150, ale jak się chce przypodobać chłopakowi… Dziewczyny powinny to zrozumieć, mam rację?
Gdy odpowiedziałam na pytanie i udało mi się wyplątać z jego objęcia spojrzałam na chłopaka i … mina mi zrzedła (aczkolwiek najpierw na twarzy pojawił się banan, gdy zobaczyłam piękny bukiet zielonych orchidei – moich ulubionych kwiatów).

- Kochany, wiem, ze niespodzianka niespodzianką, ale mogłeś napisać, żebym ubrała się jak człowiek!

Zayn wyglądał tak niesamowicie przystojnie w swoim ciemnofioletowym płaszczu, granatowej koszuli z białym T-shirtem pod spodem, ciemnych dżinsach i brązowych butach, że spokojnie mógłby figurować na łamach czasopism modowych. Zamiast jednak jarać się nim oporowo, spojrzałam na siebie - dziecko wojny w tkanym poncho, grafitowych leginsach i karmelowych Loadsach, które zawsze zakładałam TYLKO I WYŁĄCZNIE do prac ogródkowych (byłam tak podekscytowana, że założyłam pierwsze lepsze buty – jak zwykle trafiłam bezbłędnie, durna baba).
Mimo to Zayn uśmiechnął się tylko, odgarnął włosy, które przyczepiły mi się do ust i powiedział:

- Dla mnie wyglądasz pięknie nawet w swojej piżamie w ciasteczkowe potwory i ze śladem poduszki na policzku.

-Uważaj, żebyś przypadkiem zaraz nie miał śladu dłoni na policzku! – zaśmiałam się. – Więc…. Co to za niespodzianka? – wyrwał się ze mnie głos małej rozemocjonowanej dziewczynki.

-Porywam Cię. – uśmiechnął się tajemniczo, złapał za rękę i pociągnął za sobą.

-Hej, a mogę się chociaż przebrać? ZAYYYYYYYN?!

***

- Nie, żebym się zaraz potknęła i zabiła, czy coś. – powiedziałam z lekką ironią w głosie.

- Nic się nie bój. Nie po to robię biceps i triceps w Sylwestra, żeby się zmarnowały. – wyszczerzył się zapewne, chociaż tego nie widziałam.

Dlaczego nie widziałam? Bo miałam przewiązane oczy. Dlaczego miałam przewiązane oczy? Tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Przecież wystarczyło poprosić, żebym je zamknęła (no dobra, i tak bym podglądała, ale no bez przesady…!).
Gdy awanturowałam się z Zayn`em, tupałam nóżką, strzelałam fochami niczym z karabinu maszynowego i testowałam – tym razem zawodną – minkę kota ze „Shrek`a” prosząc, żebym mogła wrócić i się szybciutko raz-dwa przebrać, chłopak twardo prowadził mnie w stronę bramy wyjściowej z mojej posesji. Dzięki Bogu, ze wychowywał się z trzema siostrami i wyrobił sobie anielską cierpliwość, bo inaczej już dawno porzuciłby mnie głęboko w lesie z kagańcem na twarzy. Modliłam się, żeby paparazzi czyhający od dwóch tygodni pod domem dali sobie spokój i odjechali szpiegować Cher Lloyd wychodzącą z McDonald`s czy Księcia Harry`ego na randce z cioteczną kuzynką prababki ojca Colina Firth`a. Nie chciałabym jutro widzieć w Internecie artykułów pod tytułem: „Zayn Malik odwiedził londyński Ośrodek Pomocy Społecznej”, czy „Wokalista One Direction udziela się charytatywnie”. Mało brakowało, a rzuciłabym się na kolana i zaczęła dziękować Bogu, gdy zamiast śliniących się napaleńców z obiektywami długości teleskopu ujrzałam piękne, błyszczące Audi A6 (co jak co, ale na samochodach to ja się znam) najwyraźniej czekające, by zabrać nas hen daleko. Uprzejmy starszy kierowca otworzył nam drzwi, Zayn puścił mnie przodem i ruszyliśmy. Podróż trwała około 15 minut. Dokładnie przez 15 minut próbowałam wyciągnąć z chłopaka informacje na temat owej niespodzianki. Wychodziłam z siebie tak, jak Sue przed randką z Harrym. Malik doskonale wiedział, że nieświadomość jest moim słabym punktem (patrz: gra w pytania), co jeszcze bardziej go rozśmieszało. Nie pomogły szantaż emocjonalny, łaskotki, próba zniszczenia fryzury – był jak pomnik, nic go nie ruszało. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Gdy wysiedliśmy z samochodu poczułam się jak we Włoszech. Wąskie uliczki oświetlone przez zawieszone w ogródkach restauracyjnych lampiony, kamienice, uśmiechnięci ludzie, ciepłe powietrze, nastrojowa muzyka i wyśmienite zapachy. Zapomniałam o swoim stroju ogrodowego potworka i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu restauracji, do której się udamy, gdy nagle coś przesłoniło mi oczy. Owym „czymś” była jedwabna przepaska.
Od tamtej pory prowadził mnie po schodach. Dookoła czuć było… pustkę! Jedynymi towarzyszącymi nam dźwiękami były ucichające akordy gitary jednego z restauracyjnych muzyków i odgłosy naszych butów. Z ciekawością, jak z apetytem – zaostrzała się wraz z wchodzeniem na górę. Zayn nagle poprosił bym się zatrzymała. Stanęłam potulnie wyobrażając sobie wokół siebie ogromne przepaście, w które mogłam w każdej chwili zlecieć, gdy usłyszałam dźwięk przekręcanego w zamku klucza, a moje ciało owionęło ciepłe, letnie powietrze.

-OK, teraz mogę zdjąć Ci opaskę. Jesteś gotowa? – spytał, jakbym miała zamiar startować w wyścigu.

-Zakładam, że tusz do rzęs już odbił się na powiekach, więc tak, jestem gotowa – zaśmiałam się.
Zayn stanął za mną i odwinął opaskę. Moim oczom ukazał się najpiękniejszy w świecie widok.

--------------------------------------------------------------------------------------------
Na prawdę nie wiem, jak opisać moją reakcję, gdy zobaczyłam licznik wejść i te wszystkie miłe komentarze. DZIĘKUJĘ!
Jeżeli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach na Twitterze, podajcie w komentarzach swoją nazwę, ew. napiszcie o tym na mojego Twittera (link znajdziecie po prawej stronie w zakładce "O mnie") :)

8 komentarzy:

  1. fangirling fangirling fangirling traalalallalala! mam urodziny w marcu, kochana, CHCĘ NA URODZINY 8776357645674375 rozdziałów w przód! masakra masakra masakra,skaczę jak najarana, miałam pisać swoje ale nie mogę bo skaczę bo czytam Twoje żesz <3 okej mamusiu, okej tatusiu, PRAGA WITA!

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boziu! Gdzie On ją zabrał? Błagam o kolejny rozdział. Szybko! Proszę! Proszę! Proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde .. Ciekawe Co Ona Tam Zobaczyła . x DD
    Dawaj Szybko Next'a , Dawaj , Dawaj , Dawaj . !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twoje opowiadanie <3 czekam na następny.
    @I_LoveZayn_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj szybko kolejny rozdział gdyż ta ciekawość co Carol zobaczyła mnie zabije :D a tak po za tym to świetny rozdział :)
    @MartynaRukat

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno powiedzieć co dalej będzie, ciekawe co wymyślisz :) fajnie u cb :)

    OdpowiedzUsuń