- “Under the lights tonight
Turned around, and you stole my heart
Just one look, and I saw your face
Fell in love
Take a minute girl, steal my heart tonight
Just one look, yeah
I'm waiting for a girl like you”
-Thank you, thank you very much – powiedział znów z manierą Elvisa mój Zayn , gdy zakończyli swój mini-show. Czy on coś brał?
To nie było ważne. Stałam na tarasie z najlepszą przyjaciółką przeżywając najpiękniejszy moment w całym osiemnastoletnim życiu! Nie liczyła się piżama w tęcze i korony, nie liczyły się pasiaste skarpetki frotte (z ABS`em, a jak!) na stopach, nie liczył się zmyty makijaż i włosy w nieładzie. LICZYŁA SIĘ CHWILA. Specjalnie dla nas, tylko dla nas, idole milionów nastolatek na całym świecie pod niebem usłanym gwiazdami śpiewali swoją piosenkę. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać – z radości, oczywiście. Nie potrafię opisać słowami tego, co działo się wewnątrz mnie, w głowie i w sercu. Chyba każdy przeżył choć raz coś tak pięknego, że słowa nie chciały wyjść z Ciebie, bo nawet nie wiedziałaś, jakich słów właściwie użyć. Na pewno się uśmiechałam. Ba, szczerzyłam się jak mysz na widok sera, jak kojot, który wreszcie dorwał Strusia Pędziwiatra. Jedyne, co byłam w stanie zrobić, to wydusić z siebie cichutkie westchnięcie. W okamgnieniu znalazłyśmy się z Sue na dworze – dziękuję za wymyślenie skarpetek z ABS`em. Inaczej pozabijałybyśmy się w pokoju, na schodach i każdym innym milimetrze kwadratowym podłogi. W ciągu sekundy rzuciłam się na chłopaka swoich marzeń, zaplatając ręce na jego szyi, uginając mimowolnie nogi w kolanach i piszcząc z radości. Automatycznie objął mnie w talii i obrócił w powietrzu raz, drugi, siódmy. To samo zrobiła Sue. Oczywiście nie mam na myśli tego, że wskoczyła mi na plecy. Słyszałam, jak Harry śmieje się tuląc do siebie jej smukłe ciało.
-Cieszę się, że Ci się podobało. – wyszeptał Zayn.
Czułam, że się uśmiecha. Czułam słodki zapach jego oddechu. Czułam wyskakujące mi z piersi serce. On zapewne też je poczuł. Po raz kolejny w ciągu 5 minut nie liczyło się dla mnie nic więcej, oprócz chwili. Gdy wreszcie postawił mnie na ziemi zatopiłam spojrzenie w jego oczach i wciąż trzymając ręce splecione na jego karku przyciągnęłam go do siebie. Po raz kolejny byłam pod wrażeniem jego męskiego ciała. Patrzyłam w te piękne tęczówki zastanawiając się, co będzie dalej. Co będzie, gdy to zrobię. Bałam się jego reakcji. Poniosła mnie chwila. Jednak on mnie wybawił. Jego spojrzenie powędrowało w kierunku moich ust. Już nie musiałam się zastanawiać. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając go bliżej. Otulił mnie zapach perfum, przyjemny oddech. Poczułam jego dotyk na swoich wargach. Z początku delikatny, jak muśnięcie piórkiem. Z chwilą dotyk stał się pewniejszy. Czułam kształt jego ciepłych warg. Zayn przytulił mnie mocniej do swojego torsu. Pod jego subtelnym naciskiem przechyliłam głowę. Świat zawirował. Nie było nikogo więcej, oprócz nas. Rozkoszował się słodkim smakiem moich warg, ich miękkością i delikatnością. Byłam tylko jego. I on był tylko mój.
Turned around, and you stole my heart
Just one look, and I saw your face
Fell in love
Take a minute girl, steal my heart tonight
Just one look, yeah
I'm waiting for a girl like you”
-Thank you, thank you very much – powiedział znów z manierą Elvisa mój Zayn , gdy zakończyli swój mini-show. Czy on coś brał?
To nie było ważne. Stałam na tarasie z najlepszą przyjaciółką przeżywając najpiękniejszy moment w całym osiemnastoletnim życiu! Nie liczyła się piżama w tęcze i korony, nie liczyły się pasiaste skarpetki frotte (z ABS`em, a jak!) na stopach, nie liczył się zmyty makijaż i włosy w nieładzie. LICZYŁA SIĘ CHWILA. Specjalnie dla nas, tylko dla nas, idole milionów nastolatek na całym świecie pod niebem usłanym gwiazdami śpiewali swoją piosenkę. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać – z radości, oczywiście. Nie potrafię opisać słowami tego, co działo się wewnątrz mnie, w głowie i w sercu. Chyba każdy przeżył choć raz coś tak pięknego, że słowa nie chciały wyjść z Ciebie, bo nawet nie wiedziałaś, jakich słów właściwie użyć. Na pewno się uśmiechałam. Ba, szczerzyłam się jak mysz na widok sera, jak kojot, który wreszcie dorwał Strusia Pędziwiatra. Jedyne, co byłam w stanie zrobić, to wydusić z siebie cichutkie westchnięcie. W okamgnieniu znalazłyśmy się z Sue na dworze – dziękuję za wymyślenie skarpetek z ABS`em. Inaczej pozabijałybyśmy się w pokoju, na schodach i każdym innym milimetrze kwadratowym podłogi. W ciągu sekundy rzuciłam się na chłopaka swoich marzeń, zaplatając ręce na jego szyi, uginając mimowolnie nogi w kolanach i piszcząc z radości. Automatycznie objął mnie w talii i obrócił w powietrzu raz, drugi, siódmy. To samo zrobiła Sue. Oczywiście nie mam na myśli tego, że wskoczyła mi na plecy. Słyszałam, jak Harry śmieje się tuląc do siebie jej smukłe ciało.
-Cieszę się, że Ci się podobało. – wyszeptał Zayn.
Czułam, że się uśmiecha. Czułam słodki zapach jego oddechu. Czułam wyskakujące mi z piersi serce. On zapewne też je poczuł. Po raz kolejny w ciągu 5 minut nie liczyło się dla mnie nic więcej, oprócz chwili. Gdy wreszcie postawił mnie na ziemi zatopiłam spojrzenie w jego oczach i wciąż trzymając ręce splecione na jego karku przyciągnęłam go do siebie. Po raz kolejny byłam pod wrażeniem jego męskiego ciała. Patrzyłam w te piękne tęczówki zastanawiając się, co będzie dalej. Co będzie, gdy to zrobię. Bałam się jego reakcji. Poniosła mnie chwila. Jednak on mnie wybawił. Jego spojrzenie powędrowało w kierunku moich ust. Już nie musiałam się zastanawiać. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając go bliżej. Otulił mnie zapach perfum, przyjemny oddech. Poczułam jego dotyk na swoich wargach. Z początku delikatny, jak muśnięcie piórkiem. Z chwilą dotyk stał się pewniejszy. Czułam kształt jego ciepłych warg. Zayn przytulił mnie mocniej do swojego torsu. Pod jego subtelnym naciskiem przechyliłam głowę. Świat zawirował. Nie było nikogo więcej, oprócz nas. Rozkoszował się słodkim smakiem moich warg, ich miękkością i delikatnością. Byłam tylko jego. I on był tylko mój.
Zakochałam się! xD Tzn. nie w Zaynie - zostawiam go Tobie, ale w odcinku! Jest taki! No taki! Taki.... Miau! <3 Rozkoszne! ... Pozdrawiam, Zuza ;* x
OdpowiedzUsuńKocham! Piękny odcinek! :D
OdpowiedzUsuńTen pocałunek i czekoladowe oczęta Zayna! Mdleję *_*
Podpisuję się pod Zuzą Rozkosznee! :D
Pozdrawiam, Kate ;*
BOŻE KAROLA PRZESTAŃ PISAĆ TAK CUDOWNIE ;<<<<<<<<<<<
OdpowiedzUsuń*tuman idzie sie zabić*
No nareszcie się pocałowali! Ile można czekać? :D
OdpowiedzUsuńAh... Też bym chciała taką serenadę pod oknem. <3
Po prostu zakochałam się w twoim blogu :D
OdpowiedzUsuńno Kej Kej, czuję że jeszcze nie raz mnie zadziwisz :D podoba mi się tu! :>
OdpowiedzUsuń