sobota, 21 stycznia 2012

#15,5 - Time escapes me

Głos prezenterki telewizyjnej odbijał się echem w mojej głowie powodując falę niezrozumiałego bełkotu. Szum fleszy nie chciał dać mi spokoju. Siedziałam w poczekalni kurczowo ściskając styropianowy kubek ozdobiony śladami wbijanych w niego paznokci. Tworzyły jakiś chaotyczny wzorek. Chaos. To jedyne słowo które opisuje to, co działo się wewnątrz mnie. I na zewnątrz szpitala. Gorąco kawy przenikające przez ścianki kubeczka parzyło mnie niemiłosiernie. Zdawałam się jednak tego nie czuć. Siedziałam otoczona wszechobecną bielą i wyblakłą miętową zielenią na plastikowym krześle. Rozmyty tusz do rzęs zastygł na moich policzkach tworząc finezyjne meandry. Łzy ścigały się ze sobą jak krople deszczu na szybie samochodu. Właściwie dały już sobie spokój. Limit osiągnięty. Patrzyłam się tępo w blat stołu, okruszki po szarlotce, którą jakieś szczęśliwe dziecko zapewne wcinało tu przed naszym przybyciem. Kołtuny na włosach, przemoczone ubranie, ubłocone buty. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Harry`ego – moje lustrzane odbicie. Podpierał głowę rękami. Jedna z nich była w gipsie – złamał nadgarstek upadając. Obok niego Niall w zakrwawionym T-shircie, zaschniętą krwią na rękach i na policzku. Sue otoczyła kolana dłońmi i zwinęła się na fotelu. Fioletowe siniaki pod oczami kontrastowały z niemal przezroczystą skórą. I Lou. Mokre włosy zlepione błotem, mokre ubrania, mokre buty. Siedział skulony na podłodze pod ścianą, owinięty kocem. Nikt się nie odzywał. Nikt nie reagował. Nikt nie przejawiał jakichkolwiek oznak życia. Nie wiem, ile czasu minęło, ile czasu siedzimy bezczynnie strasząc przechodzących ludzi, sanitariuszy i pielęgniarzy. Nie wiem, ile czasu jeszcze będziemy tu siedzieć. Nie wiem, czy Zayn i Liam.... Po prostu nie wiem...

3 komentarze:

  1. Ejj Noo ..
    Błagam Cię .. Tylko Ich Nie Umieraj . !! ; C
    Dawaj Jak Najszybciej 16 . ! < 3o

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej ej ej! Paynowi ma nic nie być! Ma być cały i zdrowy!

    OdpowiedzUsuń
  3. No, właśnie nie umieraj ich bo jak umarną to będzie kiepsko... kontemplując nad twoim opowiadaniem stwierdzam że to jest chyba najkrótszy rozdział... ale to nic i oczywiście czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń