-Ulubiony owoc?
-Lychee. Ulubione nadzienie w pączku?
-Bita śmietana. Ulubiony kolor główek od zapałek?
-Niebieski. Ulubiony typ chmury?
-Cirrocumulus. Ulubiony zapach do odkurzacza?
-Pomarańcza. Najdziwniejszy prezent od fanki?
-Pudełko tamponów, na wypadek, gdyby moje serce „krwawiło”. Ulubiona część dywanu?
-Frędzelki na krawędziach. Ulubiony styl spędzania wolnego czasu?
-Leżenie z dziewczyną, którą skradła moje serce i granie w głupie pytania – wyszczerzył się w moją stronę Zayn. Odpowiedź nagrodziłam buziakiem.
Leżeliśmy na owczej skórze, grzejąc się przy kominku w salonie mojego domu. Byliśmy nieźle zziębnięci, bo Słońce dopiero wychodziło z ukrycia, więc zaproponowałam, ze zrobię nam coś ciepłego do picia, by członki nam nie pozamarzały. Oczywiście miałam na myśli kończyny, ale to drobne przejęzyczenie wyrwało się za szybko z mojej buzi i śmiech Zayn`a poniósł się po tafli jeziora.
Byłam najszczęśliwsza na świecie. Cudowne uczucie. Cały czas się uśmiechałam. Nawet wtedy, gdy wykręcałam torebkę po herbacie i gdy siłowałam się z mopem, żeby wytrzeć syrop malinowy z podłogi. No i gdy ciachnęłam się w palec krojąc cytrynę.Wyobraźcie sobie nastolatkę w księżniczkowej piżamie uśmiechającą się do krwawiącego palca. Wracając do domu Zayn wytłumaczył mi, że nigdy nie czuł czegoś tak szczególnego do osoby, którą dopiero co poznał i stwierdził, że to będzie niesamowita znajomość. Poczułam się… wyjątkowo! To brzmi tak banalnie i tak niewiarygodnie, ze sama czasami się zastanawiam, gdzie są ukryte kamery, kiedy wyjdzie reżyser przedstawienia i powie „Dobra robota, kochani! A teraz lecimy wkręcać Angelinę. Może też się tak nabierze, jak Carol”. Nie ma co się dziwić, że tak reaguję. Ale postanowiłam sobie jedno – zero kontemplacji na temat realności tego wszystkiego. Z-E-R-O. Po co psuć chwilę? Przeżywam najpiękniejszy okres swojego życia. Dam temu szansę.
-Gdzie masz łaskotki? –wyrwał mnie z zamyślenia głos chłopaka. Pochylił się nade mną ukazując rządek śnieżnobiałych zębów i z diabelskim płomykiem w oczach rzucił się na mnie.
-CO? NIENIENIE, ANI MI SIĘ WAŻ! AHHAHAHAHAHA, OJOJOJOJOJO, NAWET, AHAHA, NIE PRÓBUJ! – próbowałam wykrztusić groźby, jednak śmiech mi na to nie pozwalał. Wreszcie udało mi się wyrwać z objęć chłopaka, przewróciłam go na plecy i siedząc mu na brzuchu próbowałam uchronić się od dalszych tortur. Włosy opadły mi na twarz (założę się, ze wyglądałam jak „dziewczynka z telewizora”), odgarnęłam je i w dalszym ciągu się uśmiechając pochyliłam się nad Zayn`em.
-Jesteś piękna nawet z tym kukuryku na głowie – powiedział.
-Zamknij się – zaśmiałam się, po czym pocałowałam go. Uwielbiam to, po prostu uwielbiam! Gdy wymienialiśmy płyny ustrojowe (jakby to określiła moja babcia), nagle usłyszałam za sobą oburzone :
-ZAYN?! ZDRADZASZ MNIE?!
W holu stało 4 chłopaków. Ich mimika twarzy pozwalała mi wyczytać, że są oburzeni. Świetni byliby z nich aktorzy! Aby nadać scence dramatyzmu zeszłam równie przerażona z chłopaka, po czym ten zaczął tłumaczyć:
-K-koteczki! Liam! Harry! Lou! Niall! T-to nie tak, jak myślicie! – poderwał się z podłogi i już miał biec do chłopaków, gdy Niall machnął ręką:
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to sposób przyrządzania pierożków – odwrócił wzrok i przysiadł na kanapie.
Kolej na Harry`ego:
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to ten pieprzyk na pośladku – wydusił, po czym zasiadł obok Horana.
-Jedyne, co w Tobie kochałem – powiedział z wyrzutem Liam – to fakt, że gdy się śliniłeś przez sen, nie skapywało Ci na podłogę i nie musiałem tego sprzątać.
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to…. – zaczął Lou, po czym „rozpłakał się” – CAŁY CZAS CIĘ KOCHAM, UŁEEEEEE!!! SMARKU SMARKU. – rzucił się na mojego Zayn`a wgniatając go w podłogę, jakby chciał odbić jego pośladki na parkiecie.
-Och, jak ja Cię kocham! Serduszko moje! Pysiaczku! Pączuszku! – słodził Malik i dał Boo Bear`owi siarczystego buziaka w policzek.
-Jeżeli myślicie, ze będę Was wycierał mopem… Nic z tego! – powiedział oburzony Liam.
-Carol, mogę obudzić Sue? Proszęproszęproszę! – błagał na kolanach Styles robiąc przy tym nieśmiertelną minę a la koteczek.
Przedszkole. Domowe przedszkole, jak boga kocham!
Próbowałam ściągnąć Lou z mojego chłopaka (owszem, doszło do rękoczynów i ciągnięcia za gumkę od slipek). Odpowiedziałam mimochodem siłując się z kołnierzykiem Boo Bear`a niczym na rodeo, więc Lokowaty poderwał się jak Tarzan na lianie i popędził w skowronkach na piętro.
Zayn cały czas śmiał się leżąc pod ciężarem Tomlinsona, ja siedziałam na tym drugim łudząc się, że popuści (wiadomo w jakim tego słowa znaczeniu), mnie z kolei zaczął molestować Horan błagający o jakieś MALEŃKIE śniadanko:
-Wystarczy tylko jajecznica z trzech jajek na kiełbasie, z cebulką, 2 tosty z masłem czosnkowym i sok z pomarańczy. Mamo, jeść! – jęczał mi nad uchem łapiąc się teatralnie za żołądek.
Liam nie miał już siły (a dopiero wstał!) i podpierał głowę ręką. W tym momencie usłyszałam krzyk mojego taty i skręcającego się ze śmiechu Styles`a galopującego bez koszulki po schodach.
- Co do….!? – krzyknęli ojciec i Liam jednocześnie.
-Yyyy, pomyliłem sypialnie. – wysyczał przez zęby Harry i zaczął pokładać się za kanapą.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Padłam trupem, gdy zobaczyłam 962 wejścia i te wszystkie komentarze (bardzo miłe, oczywiście :) ).
JESTEŚCIE NAJLEPSI! <333
Nagły zwrot akcji z Liamem w roli głównej już pojutrze! :)
xoxo
-Lychee. Ulubione nadzienie w pączku?
-Bita śmietana. Ulubiony kolor główek od zapałek?
-Niebieski. Ulubiony typ chmury?
-Cirrocumulus. Ulubiony zapach do odkurzacza?
-Pomarańcza. Najdziwniejszy prezent od fanki?
-Pudełko tamponów, na wypadek, gdyby moje serce „krwawiło”. Ulubiona część dywanu?
-Frędzelki na krawędziach. Ulubiony styl spędzania wolnego czasu?
-Leżenie z dziewczyną, którą skradła moje serce i granie w głupie pytania – wyszczerzył się w moją stronę Zayn. Odpowiedź nagrodziłam buziakiem.
Leżeliśmy na owczej skórze, grzejąc się przy kominku w salonie mojego domu. Byliśmy nieźle zziębnięci, bo Słońce dopiero wychodziło z ukrycia, więc zaproponowałam, ze zrobię nam coś ciepłego do picia, by członki nam nie pozamarzały. Oczywiście miałam na myśli kończyny, ale to drobne przejęzyczenie wyrwało się za szybko z mojej buzi i śmiech Zayn`a poniósł się po tafli jeziora.
Byłam najszczęśliwsza na świecie. Cudowne uczucie. Cały czas się uśmiechałam. Nawet wtedy, gdy wykręcałam torebkę po herbacie i gdy siłowałam się z mopem, żeby wytrzeć syrop malinowy z podłogi. No i gdy ciachnęłam się w palec krojąc cytrynę.Wyobraźcie sobie nastolatkę w księżniczkowej piżamie uśmiechającą się do krwawiącego palca. Wracając do domu Zayn wytłumaczył mi, że nigdy nie czuł czegoś tak szczególnego do osoby, którą dopiero co poznał i stwierdził, że to będzie niesamowita znajomość. Poczułam się… wyjątkowo! To brzmi tak banalnie i tak niewiarygodnie, ze sama czasami się zastanawiam, gdzie są ukryte kamery, kiedy wyjdzie reżyser przedstawienia i powie „Dobra robota, kochani! A teraz lecimy wkręcać Angelinę. Może też się tak nabierze, jak Carol”. Nie ma co się dziwić, że tak reaguję. Ale postanowiłam sobie jedno – zero kontemplacji na temat realności tego wszystkiego. Z-E-R-O. Po co psuć chwilę? Przeżywam najpiękniejszy okres swojego życia. Dam temu szansę.
-Gdzie masz łaskotki? –wyrwał mnie z zamyślenia głos chłopaka. Pochylił się nade mną ukazując rządek śnieżnobiałych zębów i z diabelskim płomykiem w oczach rzucił się na mnie.
-CO? NIENIENIE, ANI MI SIĘ WAŻ! AHHAHAHAHAHA, OJOJOJOJOJO, NAWET, AHAHA, NIE PRÓBUJ! – próbowałam wykrztusić groźby, jednak śmiech mi na to nie pozwalał. Wreszcie udało mi się wyrwać z objęć chłopaka, przewróciłam go na plecy i siedząc mu na brzuchu próbowałam uchronić się od dalszych tortur. Włosy opadły mi na twarz (założę się, ze wyglądałam jak „dziewczynka z telewizora”), odgarnęłam je i w dalszym ciągu się uśmiechając pochyliłam się nad Zayn`em.
-Jesteś piękna nawet z tym kukuryku na głowie – powiedział.
-Zamknij się – zaśmiałam się, po czym pocałowałam go. Uwielbiam to, po prostu uwielbiam! Gdy wymienialiśmy płyny ustrojowe (jakby to określiła moja babcia), nagle usłyszałam za sobą oburzone :
-ZAYN?! ZDRADZASZ MNIE?!
W holu stało 4 chłopaków. Ich mimika twarzy pozwalała mi wyczytać, że są oburzeni. Świetni byliby z nich aktorzy! Aby nadać scence dramatyzmu zeszłam równie przerażona z chłopaka, po czym ten zaczął tłumaczyć:
-K-koteczki! Liam! Harry! Lou! Niall! T-to nie tak, jak myślicie! – poderwał się z podłogi i już miał biec do chłopaków, gdy Niall machnął ręką:
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to sposób przyrządzania pierożków – odwrócił wzrok i przysiadł na kanapie.
Kolej na Harry`ego:
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to ten pieprzyk na pośladku – wydusił, po czym zasiadł obok Horana.
-Jedyne, co w Tobie kochałem – powiedział z wyrzutem Liam – to fakt, że gdy się śliniłeś przez sen, nie skapywało Ci na podłogę i nie musiałem tego sprzątać.
-Jedyne, co w Tobie kochałem, to…. – zaczął Lou, po czym „rozpłakał się” – CAŁY CZAS CIĘ KOCHAM, UŁEEEEEE!!! SMARKU SMARKU. – rzucił się na mojego Zayn`a wgniatając go w podłogę, jakby chciał odbić jego pośladki na parkiecie.
-Och, jak ja Cię kocham! Serduszko moje! Pysiaczku! Pączuszku! – słodził Malik i dał Boo Bear`owi siarczystego buziaka w policzek.
-Jeżeli myślicie, ze będę Was wycierał mopem… Nic z tego! – powiedział oburzony Liam.
-Carol, mogę obudzić Sue? Proszęproszęproszę! – błagał na kolanach Styles robiąc przy tym nieśmiertelną minę a la koteczek.
Przedszkole. Domowe przedszkole, jak boga kocham!
Próbowałam ściągnąć Lou z mojego chłopaka (owszem, doszło do rękoczynów i ciągnięcia za gumkę od slipek). Odpowiedziałam mimochodem siłując się z kołnierzykiem Boo Bear`a niczym na rodeo, więc Lokowaty poderwał się jak Tarzan na lianie i popędził w skowronkach na piętro.
Zayn cały czas śmiał się leżąc pod ciężarem Tomlinsona, ja siedziałam na tym drugim łudząc się, że popuści (wiadomo w jakim tego słowa znaczeniu), mnie z kolei zaczął molestować Horan błagający o jakieś MALEŃKIE śniadanko:
-Wystarczy tylko jajecznica z trzech jajek na kiełbasie, z cebulką, 2 tosty z masłem czosnkowym i sok z pomarańczy. Mamo, jeść! – jęczał mi nad uchem łapiąc się teatralnie za żołądek.
Liam nie miał już siły (a dopiero wstał!) i podpierał głowę ręką. W tym momencie usłyszałam krzyk mojego taty i skręcającego się ze śmiechu Styles`a galopującego bez koszulki po schodach.
- Co do….!? – krzyknęli ojciec i Liam jednocześnie.
-Yyyy, pomyliłem sypialnie. – wysyczał przez zęby Harry i zaczął pokładać się za kanapą.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Padłam trupem, gdy zobaczyłam 962 wejścia i te wszystkie komentarze (bardzo miłe, oczywiście :) ).
JESTEŚCIE NAJLEPSI! <333
Nagły zwrot akcji z Liamem w roli głównej już pojutrze! :)
xoxo
OMGOMGOMG! KOCHAMTOKOCHAMTOCHOMATO! <3
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAZZA POMYLIŁ POKOJE, WRACA BEZ KOSZULKI?! O mamo, kocham cię!!!! <33
OdpowiedzUsuńUwielbiam Liama w wersji Daddy Direction xD
Leję, po prostu leję !
Pozdrawiam, Kate ;*
:O z Liamem nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńHahahahah .. Boże .!!!
OdpowiedzUsuńHazza pomylił pokoje .?!
Hahahahah .. zaraz się poleje . !!!
Dzięki , za to że będzie Liam . : **
Wcześniej ja byłam anonimem i prosiłam . : )
To jak na razie Twój najlepszy rozdział. Przez cały czas miałam uśmiech na twarzy. Pomysł z głupimi pytaniami boski, a pomylone pokoje jeszcze lepsze.
OdpowiedzUsuńJutro będzie Liam! Yeah!!!
Pozdrawiam Angelika :D